Zapora do rozbiórki?

Zapora nie ochroni nas przed falą powodziową, nie zapewni wody w kranie na wypadek suszy ani nie posłuży strażakom do uzupełnienia wody w wozach – takie są fakty, podaje Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Dodatkowo konstrukcja może się zawalić.


fragment okładki Kroniki Beskidzkiej

Kronika Beskidzka w numerze z 12 lipca pisze o wynikach wizji przeprowadzonej w połowie czerwca przez PGW Wody Polskie na terenie zapory. W rozmowie z dziennikarzem KB rzecznik instytucji tłumaczy, że od 2015 roku zapora nie może zatrzymywać wody w zbiorniku, a konstrukcja jest niszczona przez "destruktywne przepływy". Rzecznik potwierdza także, że zbiornik cieknie ale przyczyna pozostaje niewiadomą.



Potwierdza to naszą hipotezę sprzed trzech lat opublikowaną w artykule Czy zbiornik przecieka?. Już wtedy wyglądało na to, że ze zbiornikiem jest coś nie tak. W 2015 roku szef regionalnego oddziału Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych mówił, że wykonawca wykorzystuje dobrą pogodę i naprawia stwierdzone usterki. A wójt Mieczysław Rączka uspokajał mieszkańców, że tama nie przecieka.

Tymczasem na ogrodzeniu pojawiła się tablica informacyjna z instrukcjami, co robić w razie zauważenia zagrożenia.



Skąd nagle dowiadujemy się prawdy o stanie budowli? W styczniu tego roku zaczęło swoją działalność Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Ta instytucja przejęła zadania regionalnych Zarządów Melioracji i Urządzeń Wodnych. Wygląda na to, że podczas przekazywania dokumentów prowadzone są także kontrole i wychodzą na jaw różne zaniedbania. Wody Polskie podają, że zawiadomiły prokuraturę w związku z nieprawidłowościami przy budowie i utrzymaniu zapory w Wilkowicach.