Czy zbiornik przecieka?

To pytanie, a także kilka innych zadaliśmy Zdzisławowi Zagórskiego ze Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Niestety odpowiedź nie była tak szczegółowa jak byśmy tego chcieli.



Zapora i jej przydatność wywołuje ostatnio dużo emocji, zwłaszcza po zrzuceniu z niej wody, które zbiegło się w czasie z letnią falą upałów. Przecież zbiornik miał chronić przed powodzią i przetrzymywać rezerwę wody na wypadek suszy. W lipcu wójt uspokajał mieszkańców i mówił, że spuszczenie wody to część testów i było w pełni kontrolowane. Dodał, że przed podłączeniem zbiornika do sieci wodociągów konieczna jest modernizacja stacji uzdatniania wody, i podkreślił, że zbiornik nie przecieka - podaje portal Region.

Tymczasem pod koniec października ekipa remontowa pojawiła się na zaporze. Zapytaliśmy kierownika bielskiego oddziału SZMiUW jakie prace są wykonywane, jak długo potrwają, ile kosztują, no i czy przyczyną rozpoczęcia remontu jest nieszczelność zbiornika. Zdzisław Zagórski odpowiedział, że z uwagi na korzystne warunki atmosferyczne wykonawca w ramach udzielonej gwarancji usuwa stwierdzone usterki. Ta lakoniczna odpowiedź wskazuje, że naprawa zbiornika nie przyniesie żadnych dodatkowych kosztów. Jednak nie wiemy jak długo potrwa remont. Możliwe również, że "usterki" to przecieki, bo szef regionalnej melioracji nie jest tak pewien idealnego stanu zbiornika jak Mieczysław Rączka kilka miesięcy temu.

Tama położona u stóp Magurki na razie spełnia tylko połowę planowanych dla niej funkcji. Od wilkowickiej spółki wodociągowej zależy, kiedy woda ze zbiornika popłynie w rurach. Na razie nic nie wskazuje na to, że w przyszłym roku problemy z wodą odejdą do lamusa.