O Skale Czarownic pisaliśmy już na naszym blogu dwa razy. Za pierwszym razem opisywaliśmy, jak do niej dojść i wyjaśnialiśmy pochodzenie jej nazwy, a za drugim razem pojawiła się ona w kontekście Szlaku harnasia Rogacza, który przez nią przebiega. Okazało się jednak, że nie napisaliśmy o Skale Czarownic wszystkiego, gdyż w trakcie mojej ostatniej wizycie w tym miejscu zauważyłem coś, czego wcześniej nie dostrzegałem. Jednak zanim do tego przejdziemy, przypomnijmy sobie jeszcze raz jedną z legend o Skale Czarownic.
„W 1890 roku, ludzie opowiadali, że jeden żebrak wieczorem szedł do Wilkowic przez las, zabłądził, a nagle patrzy – światło się świeci. Myślał, że to w jakimś domu jeszcze nie śpią, podszedł bliżej, a to na skale ognisko się pali, a przy nim dwie kobiety bardzo stare oraz stary chłop z długą brodą, jakieś głośne zaklęcia wymawiali na tej skale. Jak żebrak zobaczył takie okropne zjawy, niepodobne do ludzi, to tak uciekał i przewracał się, że jak przybiegł do karczmy, to się wszyscy go zlękli. Opowiedział w karczmie o tym zdarzeniu, ale ludzie mówili, że to jakiś pomyleniec, chociaż przysięgał, że to wszystko prawda, bo zjawy widział na własne oczy, a nie z opowiadania. W dawnych czasach ludzie omijali to miejsce, gdyż według ludowych podań owa skała była kryjówką dla zbójnika Wojciecha Buloka ze Spytkowic i jego dwóch pomocnic znachorek wspólnie okradających miejscowy kościół. Skarby ukryli w pobliżu skały. Zbójnika schwytano i stracono w straszliwych torturach, natomiast kobietom w niewyjaśniony sposób udało się zbiec. Miejscowi mówili, że tylko czarownice znikają jak duchy… Teraz już nikt nie pamięta nazwiska rozbójnika i zdarzenia”.
Choć w legendach często pojawiają się elementy fantastyczne, zwykło się mówić, że każda z nich ma w sobie choćby ziarnko prawdy. Czy możliwe jest zatem, by i wilkowicka legenda kryła w sobie coś, co faktycznie mogło się stać?
Kiedy ostatnio wybrałem się na Skałę Czarownic, zauważyłem wyryte na niej dziwne znaki. Nie zwróciłem na nie wcześniej uwagi dlatego, że są już bardzo zatarte i zapewne uznałem je za naturalne zniekształcenia powstałe w wyniku działania czynników biologicznych. Jednak tym razem przyjrzałem się dokładniej i zauważyłem, że ich kształt nie jest przypadkowy. Ciężko powiedzieć, co przedstawiają. Na jednym z nich widać coś na kształt pioruna, a na innym górę z krzyżem, jednak jest to moja dość luźna interpretacja. Nieco więcej można powiedzieć o dwóch kolejnych znakach. Jeden z nich przedstawia krzyż z czterem kropkami po boku, dzięki czemu można go uznać za pewien rodzaj swastyki, którego nie należy jednak łączyć z nazistami. Swastyka była pierwotnie symbolem szczęścia i pomyślności i wykorzystywano ją również w wierzeniach słowiańskich. Szukając na Wikipedii informacji na temat swastyki natrafiłem na wzmiankę o tym, że na Podhalu swastykę, zwaną też swargą, traktowano jako coś w rodzaju talizmanu. To jednak nie wszystko. W artykule można było również znaleźć obrazki z różnymi rodzajami swastyk. Na jednym z nich dostrzegłem kształt identyczny z tym, który jest wyryty na Skale Czarownic. Była to swastyka znajdująca się na denarze Mieszka I lub jego wnuka Mieszka II. Jeśli faktycznie moneta pochodzi z czasów Mieszka I, analogia do słowiańskich wierzeń wydaje się oczywista.
Drugi ze znaków, którego kształt może wydawać się znajomy również przedstawia krzyż. Z jego środka, mającego formę małego kółka wychodzą cztery ramiona, które stopniowo się rozszerzają. Całość wpisana jest w okrąg. Niestety na Wikipedii nie znalazłem takiego typu krzyża, ale niektóre elementy są analogiczne do kilku innych rodzajów. Wpisanie krzyża w okrąg jest charakterystyczne dla krzyża słonecznego, zwanego też krzyżem Odyna, natomiast centralny punkt w kształcie małego koła pojawia się w części krzyżów celtyckich. Elementem, którego nigdzie nie udało mi się znaleźć są natomiast stopniowo rozszerzające się ramiona, które ostatecznie przybierają formę zbliżoną do trójkąta. Może więc jest to jeszcze inny rodzaj krzyża, a może w tym przypadku nie jest to jednak krzyż…
Nie zmienia to jednak faktu, że spośród wszystkich znaków wyrytych na Skale Czarownic najczęściej pojawia się motyw krzyża. Warto wspomnieć, że krzyż, który obecnie kojarzymy głównie z chrześcijaństwem, jest jednym z najstarszych symboli ludzkości i używany był również w wielu innych religiach, pełniąc nieraz funkcję talizmanu lub amuletu. Czy jest zatem możliwe, że to legendarne czarownice wyryły wszystkie te znaki na skale jako pogańskie talizmany, które miały je chronić? Stopień zatarcia znaków świadczy o tym, że są stare, ale dokładnego wieku nie potrafię naturalnie określić, bo nie jestem archeologiem. Autor legendy wspomina o wydarzeniach z 1890 roku, czy to wtedy powstały znaki?
Cóż, nie chcę wymyślać nieprawdziwych historii, ale sprawa wydaje się interesująca. Z góry zaznaczam, że to tylko moja zabawa w archeologa i mogę się mylić, co do wyglądu i znaczenia opisywanych znaków, które równie dobrze ktoś mógł wyryć dla zabawy. Najlepiej zatem wybrać się w to miejsce i ocenić samemu. Może jakiś prawdziwy archeolog byłby w stanie wyjaśnić nam tajemnice, które wciąż jeszcze kryje Skała Czarownic…