Perła Wilkowic

Jak doskonale wiemy, Czerwiec to miesiąc, który bardzo sprzyja organizowaniu różnego rodzaju wycieczek. Nie zawsze jednak mamy czas, tudzież pieniądze (studenci), by wybrać się w jakieś ekskluzywne miejsce, gdzie trzeba płacić za wejście lub przejechać kawał drogi (benzyna coraz droższa). Co zatem zrobić, by nie siedzieć w domu? Odkrywać piękno Wilkowic! Istnieją przecież w naszej miejscowości atrakcyjne miejsca, do których możemy się przejść.






Dziś chciałbym przedstawić jedno z nich. Używając w tytule słowa „perła” nie mam bynajmniej na myśli pubu znajdującego się przy ul. Turystycznej, mimo że i on jest celem „wycieczek” części wilkowickiej społeczności… Mówiąc o wilkowickiej perle mam na myśli znajdującą się w lesie, na pograniczu Wilkowic Górnych i Hucisk kaplicę pod wezwaniem Matki Boskiej Różańcowej. Jest to bez wątpienia jedno z najładniejszych miejsc w całych Wilkowicach, a jednak dla wielu wciąż pozostaje nieznane. Początki kaplicy sięgają lat 70. Wtedy to ówczesny proboszcz naszej parafii ks. Kazimierz Suder zaproponował mieszkańcom Wilkowic Górnych i Hucisk budowę kaplicy. Propozycja ta bardzo przypadła do gustu mieszkańcom tej części Wilkowic i pod wodzą pana Stanisława Grabskiego szybko wzięli się do roboty. Żmudną pracą okazało się przygotowanie gruntu pod kaplicę, gdyż w miejscu, gdzie miała stanąć było wiele kamieni. Jednak dzięki współpracy mieszkających w pobliżu ludzi udało się tego dokonać. Budową samej kapliczki zajął się pan Stanisław. Jako że w tamtych czasach nie było łatwo o materiały budowlane, budowniczy musiał korzystać głównie z własnych zasobów drewna. Kaplica została wybudowana w 1973r., ale różnego rodzaju prace wykończeniowe i ogólne jej ulepszanie trwały latami.
O efekcie tych prac możemy przekonać się sami. Od Maja do Czerwca oraz od Września do Października w kapliczce odbywają się w niedziele Msze Święte o godz. 10.30. Trzeba przyznać, że Msza Święta w lesie, pośród szumu drzew i śpiewu ptaków ma naprawdę niesamowity klimat. Nie bez powodu mówi się, że w przyrodzie szczególnie czuje się obecność Boga. Przy samej kapliczce i w jej okolicach znajduje się dużo ławek, dzięki czemu na Msze może przyjść dużo ludzi. Są to głównie rzecz jasna mieszkańcy Hucisk i Wilkowic Górnych, ale nie tylko. Jeśli chodzi o oprawę muzyczną liturgii, dbają o nią członkowie naszej orkiestry dętej, którzy grają niemal na każdej niedzielnej Mszy. Kapliczkę można jednak odwiedzać również poza Mszą Świętą. Dla tych, którzy pragną choć na chwilę uciec od codziennej bieganiny i życia w pośpiechu, by odpocząć w ciszy i spokoju lub porozmyślać sobie nad sensem własnej egzystencji jest ona idealnym miejscem. Jej malownicze położenie i rozciągające się stamtąd widoki to czysta rozkosz dla oczu. Stojąc przy kapliczce mamy wspaniały widok na pobliskie góry (przy świetnej widoczności nawet Tatry) i leżące u ich stóp miejscowości. Można również położyć się na jednej z ławek i delektować błogim spokojem. No ale tak naprawdę te moje pełne uniesienia i romantyzmu słowa nie są w stanie oddać tego, jak wspaniale pobyt w tamtych okolicach działa na ciało i duszę. Najlepiej po prostu przyjść i samemu się przekonać.







Niestety, kapliczka nieraz była obiektem chuligańskich wybryków młodocianych idiotów. Raz zdarzyło się nawet, że imprezowicze od siedmiu boleści rozpalili sobie ognisko zaraz przed drzwiami do kapliczki, wyrywając przy tym deski z barierek. Uszkodzone zostały również kable, nie wspominając już o bałaganie i brudzie. Skutki „imprezy” mogły być jeszcze gorsze, gdyby nie szybka reakcja rodziny pana Stanisława Grabskiego, która wezwała policję. W ostatnich latach podobne incydenty na szczęście nie miały miejsca. Doszło jednak do innego wydarzenia, które głęboko poruszyło wielu mieszkańców Wilkowic. 15 Kwietnia zmarł pan Stanisław Grabski. To on był głównym twórcą kapliczki, przez lata się nią zajmował i pełnił niejako funkcję kościelnego. Wszystkich zasług pana Stanisława, nie tylko dla kapliczki, ale również dla całych Wilkowic nie sposób wymienić. O jego dokonaniach możemy przeczytać w artykule pana Władysława Wali w ostatnim wydaniu naszej gminnej gazetki. Na szczęście najbliższa rodzina pana Stanisława kontynuuje jego dzieło. To dzięki ich poświęceniu i ciężkiej pracy wciąż możemy uczestniczyć w Mszach Świętych w tak pięknej scenerii.