Fotorelacja:
Krótko podsumowując:
Dni Wilkowic były weekendem kontrastów. Przeciwstawione sobie zostały profesjonalizm, wysoki poziom i świetne przygotowanie zespołów muzycznych oraz to, co dla Wilkowic charakterystyczne - ułomna organizacja i brak porządku.
Dla przykładu - piątek, inauguracja obchodów na hali GOSIR. Zespół Lips Of Virgin daje koncert, a wokoło, jakby nigdy nic, tłum ludzi wali w mikasy albo wiesza się po koszach. No, i wszystko byłoby super, zgodnie z planem, tylko gitarzysta zaczął mieć jakieś pretensje. Po kilku próbach porozumienia się z kimś odpowiedzialnym za ten bajzel, chłopak, już prawie płacząc, doprosił się w końcu, aby rozwrzeszczana wataha "sportowców" nie waliła w piłki, tuż przed nosem grajkom. W efekcie wyznaczono im kawałek "strefy buforowej".
Pseudo-sportowcy grzali się dalej, kapela grała dalej, nikt jej nie słuchał dalej...
mf